Witam w drugiej edycji Brainstormu Redakcyjnego. W każdym artykule z tej serii redaktorzy Guildmage.pl będą oceniali trafność paru kontrowersyjnych stwierdzeń. Dziś tematem przewodnim jest Universes Beyond oraz Time Spiral Remastered.
1. Magic traci siłę swojego brandu przez współpracę z innymi markami
Radek „Ishan” Kaczmarczyk: Nie sądzę, aby był to jakikolwiek problem. Magic ma 27 lat, wymyślanie ciągle nowych ciekawych i barwnych światów/themów nie jest łatwe. Nie widzę problemu z crossoverem od czasu do czasu, pod warunkiem braku wpływu na mechanikę gry. Mnie osobiście to nie kręci, ale pewnie znajdzie się garstka pasjonatów i/lub kolekcjonerów, którym sprawi to frajdę, więc czemu nie?
Jędrek „TSPJendrek” Szmyd: Fałsz. Brand Magica nigdy nie był specjalnie silny (przynajmniej moim zdaniem), tak więc tego typu akcje nie wpływają na niego negatywnie (ponownie, nie ma za bardzo na co wpływać).
Tomasz „Sodek” Sodomirski: Fakt. Tak jak mój kolega Jędrek (nie ten redakcyjny, właściwy) stwierdził, coraz częstsze kolabo z innymi markami buduje obraz Wizardów jako firmy, której kończą się pomysły. Osobiście bardzo chcę wierzyć, że tak nie jest. Że Czarodzieje z Wybrzeża mają jeszcze mnóstwo asów w rękawie i że nowe światy/powroty do starych klasyków pokoju Kamigawy to tylko kwestia czasu. Albo że ktoś policzył, że takie kolabo się opłacają. Koniec końców Wizards of the Coast to firma i jej głównym celem jest generowanie zysku, a nie zadowalanie rozwydrzonego fanbase’u. Pamiętajmy o tym.
Alan „Asmodeiuss” Andrzejewski: Nie. Dla zdecydowanej większości graczy najważniejsze jest to, jak się gra dany format. Czy standard/modern są ciekawe, czy drafty są przyjemne? Mało kogo interesuje co robi Kaya na planie Kaldheim. A współpraca z innymi markami ograniczy się do warstwy graficznej i jakichś meme kart jak np. nowa wersja Sol Ring z rysunkami z LotRa.
2. Integracja z markami takimi jak The Walking Dead, WH40k czy LotR przyciągnie więcej graczy
Radek: Jeśli tak, to pewnie niewielu więcej, ale przecież dobre i to. Będzie natomiast fajnym smaczkiem dla pasjonatów Magica i jednocześnie LoTRa czy Warhammera.
Jędrek: Prawda. Wydaje mi się, że delta graczy przyciągniętych przez produkt z ich ukochanego uniwersum minus gracze zniechęceni przez ww. crossovery będzie dodatnia.
Sodek: Fakt? Szczerze mówiąc, nie mam wyrobionego zdania na ten temat. Idąc tropem, którym podążyłem w poprzednim pytaniu – wierzę, że jakaś mądra głowa policzyła, że integracja z nowymi markami przyciągnie tylu nowych graczy, że przyćmi to rozmywanie świata przedstawionego, który był konsekwentnie budowany od ponad 25 lat.
Alan: Tak. Secret Lair z The Walking Dead był najlepiej sprzedającym się SL w całej historii tych produktów. Nawet jeżeli niewielki procent osób, które zaczną przygodę z MtG dzięki takim kolaboracjom, zostanie z MtG na dłużej, jest to spory sukces. Nie należy też zapominać, że nowe produkty mogą też skusić starszych graczy na sięgnięcie głębiej do portfela. Jeżeli tolkienowy set będzię mieć pięknie wyglądające alternatywne ilustracje, sam pokuszę się o skompletowanie ich wszystkich.
3. Time Spiral Remastered w ogóle mnie nie interesuje
Radek: Mnie Time Spiral Remastered interesuje i to bardzo. Oryginalna Spirala była super setem do draftowania, a przy rozwiązanym problemie Sprout Swarma, nowa powinna być jeszcze lepsza.
Jędrek: +/- Prawda. Nie gram za dużo limited, mam większość kart, które mnie interesują, a im dłużej gram w medżika, tym bardziej skłaniam się ku „średnim” ramkom (Mirrodin – Journey Into Nyx IIRC), więc TSR, mimo że wygląda na ciekawy produkt, nie jest dla mnie.
Sodek: Fiction. Nie jestem wielkim fanem brandzlowania się do nowych artów, ramek, edycji itp. Ale widzę też, ile nowe (a w gruncie rzeczy stare, ale zremasterowane, he he) wydania stapli do Moderna wywołują emocji i pozytywnego vibe’u wśród graczy. Cieszy mnie, gdy gracze dostają to czego chcą, bo jak są szczęśliwi, to nie przestają grać w grę medżik i mam dla kogo pisać. Dlatego właśnie cieszę się, że Time Spiral Remastered w ogóle powstało – bo odpowiada na żywotne potrzeby moich znajomych, którzy mają za dużo pieniędzy i chcą je wydać na grę medżik.
Alan: Nie. Nowy set umożliwił mi zakup playsetu Tarmogoyf w stanie mint za rozsądne pieniądze. Do tego dokupiłem parę kart w starych ramkach oraz Prized Amalgam, by Sodek dał mi autograf na tej pięknej graficznie karcie.
4. Jest przesyt produktów od WotC
Radek: Nie odnotowałem takiego faktu. Po prostu te, które mnie nie interesują, ignoruję, tj. spellbooki, produkty do EDH i inne kolekcjonerskie. Z drugiej strony myślę, że są fajnym twistem dla kolekcjonerów. Normalne sety wychodzą w fajnej częstotliwości, tak aby draftowanie sprawiało mi przyjemność i nie zdążyło się znudzić.
Jędrek: Fałsz. Medżik ma bardzo szeroką gamę odbiorców, więc tak duża różnorodność produktów jest nawet wskazana – wiadomo, że mało kto sięgnie po wszystkie nowości od WotC, ale takowe muszą się pojawiać regularnie dla wszystkich, począwszy od commanderowców, przez uczestników FNMów, na regularnych wyjadaczach kończąc
Sodek: Gdyby Wizardzi wydawali jeden jedyny typ produktu – nowe dodatki – i wychodziłyby one co dwa tygodnie, to może bym na to mógł ponarzekać. Ale obecnie wydawane produkty są kierowane do różnych grup graczy. Commander, limited, casual, standard, modern itp. – każdy format ma swoich sympatyków i produkty dla nich przeznaczone różnią się od siebie. Dlatego według mnie słowo przesyt nie jest na miejscu. Ja, jako gracz formatu modern, czekam głównie na Modern Horizons 2, cała reszta jest tłem. Miłym w odbiorze, ale jednak tłem.
Alan: Nie. Dość ciężko znaleźć gracza MtG, który gra wszystkie formaty constructed, ma wiele decków do EDH i co piątek draftuje. Dzięki temu, że jest tyle możliwości grania w MtG, mamy tyle różnych produktów dla różnych graczy. Różnorodność oferowanych produktów jest siłą MtG.


Spodobał Ci się ten wpis?
Jeśli chcesz czytać takich więcej, doceń naszą pracę i następne zakupy z ulubionej karcianki zrób w naszym sklepie. Każdy zakup to procent dla naszej redakcji, co przekłada się na rozwój serwisu. Dzięki, że jesteś!