Witamy w kolejnej edycji Brainstormu Redakcyjnego. W każdym artykule z tej serii redaktorzy Guildmage oceniają trafność paru kontrowersyjnych stwierdzeń. Dziś tematem przewodnim jest Modern Horizons 2 – najbardziej oczekiwany dodatek ostatnich miesięcy.
MH1 był najlepszym setem limited w historii MtG i trudno będzie mu dorównać.
Sodek: Nawet ja – fan constructed i zagorzały przeciwnik limited – zagrałem naście draftów i nawet 2 sealedy, więc to chyba samo pokazuje, że to był udany produkt. Podobało mi się jak ładnie i zgrabnie zostało zgrane ze sobą wiele mechanik. Archetypy miały porównywalny power level, gry były ciekawe, polecam. Ale czy był najlepszym setem w historii? Skąd mam wiedzieć, nie zniżyłem się tak bardzo, aby grać limited innych dodatków.
Jędrek: Prawda przez duże „P”. Nie jestem znany jako koneser limited, ale jeżeli miałbym wybrać jeden format, który grałbym do końca życie to, ku zdziwieniu większości czytelników, nie zdecydowałbym się na modern tylko właśnie na drafty pierwszych Horyzontów. Za każdym razem, kiedy wracają na modo, mam z nimi masę zabawy – mnogość dobrych archetypów, z których każdy gra inaczej i niezwykle głębokie kolory powodują że to, czego najbardziej się obawiam w związku z MH2 to brak powracających draftów MH1 na modo.
Duo: Skoro nawet najbardziej zatwardziałe łby przejrzały na oczy i draftowały ten set z przyjemnością, to trudno się nie zgodzić. Ja osobiście mega dobrze wspominam drafty irl, na których udało mi się spoko zgarnąć, a i na MTGO katuję ten set za każdym razem, jak się pojawi opcja jego grania. Jak dodamy, że jeden z pierwszych artykułów na serwisie mojego autorstwa był właśnie o archetypach z MH1, to odpowiedź może być tylko jedna: „tak”. Mam nadzieję że MH2 będzie w połowie tak dobry.
Radek: Prawda/Fałsz. Ponad wszelką wątpliwość był najlepszym setem limited w historii, zarówno według mnie jak i wyjadaczy formatów limited. Myślę, jednak, że można mu dorównać, od pewnego czasu większość setów jest naprawdę dobra jeśli chodzi o limited (core set 21, zendikar, kaldheim, strixhaven – wszystko dobre sety limited), a do tego różniąca się od siebie. Myślę, że wizardzi mają pomysł jak je robić i poszli mocno do przodu w tym zakresie.
W 2021 modern tak naprawdę jest rotującym formatem
Sodek: W ostatnich latach, po wzroście power levelu kart, mówiło się o tym, że modern staje się rotującym formatem. Dla przykładu: kompetytywna talia do moderna kupiona w 2012 dalej była porządnym wyborem 4-5 lat później. Ale decki z 2017 na ogół słabo radzą sobie w obecnym meta. Z tego powodu grupa leśnych dziadków, która nie chce się dostosowywać do zmieniającego się formatu postanowiła, że łatwiej im będzie narzekać, że ‘kiedyś to było’ – stąd wzięła się cała idea moderna jako rotującego formatu. A prawda jest taka, że im większa pula kart, tym potężniejszych kombinacji się można w niej się doszukać. Power level nierotujących formatów będzie rósł, czy się komuś to podoba, czy nie. To w jakim tempie te zmiany zachodzą to temat na osobną dyskusję :p Reansumując – ci, którzy od lat drepczą w miejscu, zamiast poszukiwać nowych rozwiązań, mogą mieć wrażenie, że format ‘rotuje’. A prawda jest taka, że z każdym nowym setem modern idzie naprzód i trzeba iść z jego rytmem, aby nie zostać w tyle. Ciężko więc mi ocenić, czy zwiększanie się puli kart równa się ‘rotowaniu’ formatu. Koniec końców dalej możesz grać ‘starymi’ archetypami, pod warunkiem, że co jakiś wzmocnisz swoją talię czymś nowym. Burn, Dredge, Tron, Snapcaster.dec i wiele innych konstrukcji pokazuje przez lata, że się da.
Jędrek: Fałsz. Należy rozróżnić rotowanie od power creepu i cykliczności metagame. Czy Twój ukochany tribal, którym wygrywałeś lokalne PPTQ w 2015 jest niegrywalny w 2021? Pewnie tak, ale najprawdopodobniej nie był też grywalny sześć lat temu. Większość talii, które były dobre parę lat temu, a teraz ich już nie widać albo a) zostały dotknięte banami albo b) wyewoluowały w inne, pokrewne im konstrukcje. Uważam, że narracja „modern wynagradza mistrzostwo archetypu” zawsze była przereklamowana, a w ostatnich latach kompletnie upadła.
Duo: Fałsz. Power lvl w modernie nie licząć pierwszego PT, w którym przeciwnicy zabijali się w 2 turze, a ja miałem wątpliwą przyjemność być wtedy w Philadelphi na swoim pierwszym turnieju tej rangi stale rośnie i decki naturalnie ewoluują. To, że twoja UW kontrola sprzed 5 lat nie radzi sobie już tak dobrze jak kiedyś, jest tak samo bezsensownym argumentem jak to, że potężny tribal na treefolkach gniecie tylko pewnego gracza dredge’a. Format naturalnie ewoluuje, a ludzie grający moderna od wielu lat na siłę dodają jakieś niestworzone teorie, jak to format wymaga ogramnego ogrania, wymasterowania swojej talii i bez spędzenia ostatnich 5 lat w LGS, grając non stop, nie da się nic wygrać… Prawda jest jak zwykle prosta i brutalna: jak potrafisz grać w Magica, to potrafisz się przystosować i będziesz wygrywać w każdym formacie i te same prawa rządzą też ewolucją metageme. Nic nie rotuje, po prostu pojawiają się nowe archetypy, a stare trzeba schować do szafy.
Radek: Fałsz. Rozumiem, że stawiając takie pytanie wskazuje się, że występuje spora rotacja, jeśli chodzi o decki i buildy pośród tier 1 decków i to jest fakt. Bierze się to podniesienia power levelu drukowanych kart, co znacząco rzutuje na ilość kart znajdujących zastosowanie w modernie. Pomimo tego moja odpowiedź brzmi NIE. Format rotujący to taki, w którym stare karty wypadają z obiegu, w modernie są karty grające od zawsze, aż do znudzenia – Scapeshift, Stinkwid Imp, Amulet czy Urzalandy? To nigdy nie zniknie.
Modern Horizons 2 zrujnuje format tak samo jak to zrobił Hogaak w MH1
Sodek: Tak, Hogaak zrujnował moderna. ale Modern Horizons 1 jako set było dużym sukcesem. Ostatnio liczyłem, ile kart przynajmniej przewinęło się przez publikowane listy z ciągu ostatnich 2 lat – 74. A pewnie jeszcze znalazły się takie, które zadomowiły się w commanderze. Stworzenie setu pod tak duży format, jakim jest modern, jest niezwykle trudnym zadaniem. Czy jest duża szansa na to, że w MH2 znajdą się 1-2 błędy designerskie, które zostaną szybko zbanowane? Jak najbardziej. Czy przekreślą one to, że potencjalnie kilkadziesiąt kart zostanie zaimplementowanych do istniejących archetypów lub z ich pomoca powstanie kilka nowych? Według mnie nie. Uważam, że za rok od wydania Modern Horizons 2 będziemy z niego zadowoleni.
Jędrek: Mam nadzieję, że fałsz. Z natury jestem optymistą, i powszechnne wśród medżikowców malkontenctwo denerwuje mnie bardziej niż buble designerskie Wizardów. Czy MH2 może potencjalnie zaszkodzić zamiast pomóc formatowi? Oczywiście, ale uważam że przedwczesne nastawianie się negatywnie do tak ekscytującego produktu nie ma za dużo sensu.
Duo: Prawda. Moja wiara w Wizardów jest jaka jest i spodziewam się, że na pewno prześlizgneły się conajmniej 2 karty, które bedą musiały dostać bana. Wywróci to format na jakiś miesiąc będziemy mieli lato (tu wstaw nazwę broken karty), a potem zgodnie z cyklem wszystko wróci do normy i meta się znacznie bardziej zrównoważy. Taki to cykl grania w karty 😉
Radek: Myślę, że tak, tendencja w ostatnio drukowanych setach jest taka, aby upchać w nich przynajmniej kilka power kart, które będą go sprzedawały, a sprzedaż jest najważniejsza. Powiem nawet, że lubię takie chwilowe wstrząsy w formatach, które pozwalają tym sprytniejszym szybciej znaleźć OP kombinacje, liczę jednak na szybsze reakcje, gdy jakiś deck przejmuje zbyt dużą część fielda.
W MH2 chcę zobaczyć potężnę karty z Legacy np. Brainstorm, Baleful Strix, Cabal Therapy
Sodek: Nie jestem fanem tego typu rozwiązań. Każdy z nierotujących formatów ma swoją specyfikę. Bezmyślne przedrukowanie stapli z legacy do moderna sprawiłoby, że dostalibyśmy legacy light – format z losowo dobranymi potężnymi efektami ze starszego formatu, ale bez innych narzędzi do trzymania ich w ryzach. Obecny trend drukowania starych kart w nowych, słabszych odsłonach bardziej do mnie przemawia. W MH1 było już kilka takich zabiegów. Cabal Therapist jako zbalansowane Cabal Therapy było raczej niewypałem. Ale z kolei Giver of Runes jako nowa forma Mother of Runes znalazła zastosowanie w wielu archetypach. Twarde przedruki? Lepiej nie. Nowe karty, które są ukłonem w stronę ikonicznych designów z przeszłości? Jak najbardziej.
Jędrek: Jak to ekonomiści mają w zwyczaju mówić: to zależy. Nie chciałbym zmiany moderna w legacy lite, czyli przedruk Daze’ów, Brainstormów, Swords to Plowshares etc. odpada. Baleful Strix też jest raczej nietrafionym przykładem, ponieważ jeszcze bardziej zniechęca do grania Tarmogoyfami i innymi Mantis Riderami, dla których format i tak nie jest zbytnio przyjazny. Istnieje za to spora grupa kart przynajmniej średnio grywalnych w Legacy (np. Chain Lightning, Council’s Judgement, Back to Basics), które moim zdaniem wzbogaciłby moderna i które chętnie zobaczyłbym w spojlerze w nadchodzących tygodniach.
Duo: Stawiam, że Wizardzi przemycą trochę kart, ale ja osobiście nie jestem tego wielkim fanem. Uważam, że dobrze, że są karty, które nadają legacy swojego indywidualizmu i robią z niego wyjątkowy format. W żaden sposób nie uważam, żeby modern ich potrzebował, więc mam nadzieję, że takich zabiegów będzie jak najmniej.
Radek: Nie, jak będę chciał nimi pograć to pogram w legacy, nie potrzebuję, aby modern stawał się kalką legacy.

Spodobał Ci się ten wpis?
Jeśli chcesz czytać takich więcej, doceń naszą pracę i następne zakupy z ulubionej karcianki zrób w naszym sklepie. Każdy zakup to procent dla naszej redakcji, co przekłada się na rozwój serwisu. Dzięki, że jesteś!