Cały medżikowy świat żyje obecnie Pioneerem – nic dziwnego, skoro mamy za sobą pierwszy cykl Players Tourów, które odbyły się w tym formacie. Dzięki odpowiedniej polityce banów Wizardzi stworzyli ciekawe metagame, gdzie zachowany jest balans pomiędzy archetypami – a to wszystko mimo dużej dynamiki, jaką charakteryzują się młode formaty. Oczywiście można dywagować, czy Lotus Breach i UB Inverter nie są ciut za mocne, ale osobiście nie uważam, żeby metagame nie było w stanie poradzić sobie z tymi combo deckami. Czas pokaże.
Pioneer to nie jedyny nierotujący format, który ostatnio bardzo dynamicznie się zmienia. Modern, bo o nim mowa, również mocno ewoluował w ciągu ostatnich miesięcy. Kojarzy się jako format ekspertów. Od lat słyszy się, że przewagę mają ci, którzy znają swoją talię na wskroś i potrafią wyciągnąć 100% z granego przez siebie archetypu. Jestem daleki od tego, aby obalać tę tezę, ale jednak wydarzenia z roku 2019 i początku 2020 pokazały nam, że nowe dodatki coraz mocniej oddziałują na starsze formaty, a rosnący power level drukowanych kart zmusza graczy do ciągłego szukania nowych rozwiązań.
Przedstawię teraz swojego rodzaju kalendarium najważniejszych wydarzeń w modernie, które ukształtowały środowisko turniejowe na przełomie ostatnich kilkunastu miesięcy.
Pierwsza połowa 2019 – dominacja UR Phoenixa i jej konsekwencje
Pierwsza połowa roku stała pod znakiem Arclight Phoenixa. Deck na początku był tylko kolejną odmianą talii z Faithless Lootingiem. Wcześniej z tego potężnego cantripa korzystały: Dredge (<3 ), Hollow One, BridgeVine, Mardu Pyromancer, Goryo’s Vengeance i wiele innych pomniejszych grobowych strategii, więc niewiele osób spodziewało się, że cziken drastycznie wpłynie na metagame. Po banie Krark-Clan Ironworks, który był jego złym match upem, Arclight Phoenix rozwinął skrzydła. Po zoptymalizowaniu spisu okazało się, że dzięki ogromnej liczbie cantripów uzyskał stabilność, o jakiej inne grobowe decki mogły tylko pomarzyć. Dodatkowo widząc wiele kart w czasie gry, gracz dużo częściej był w stanie znaleźć swoje sideboardowe odpowiedzi.
UR Pheonix był kroplą, która przelała czarę goryczy. Wyniki z GP Bilbao z marca 2019, gdzie cziken miał 22% metagame share w day 2 mocno pokazywały, że deck wymagał interwencji. Sukces archetypu ożywił dyskusję o banie dla enablera praktycznie wszystkich nieuczciwych strategii opartych na grobie – Faithless Lootinga. Według wielu graczy talie z tym efektem były zbyt silne i zmuszały innych do grania nienaturalnie dużą ilością grave hatu. Z drugiej strony argumentem na pozostanie czerwonego enablera było to, iż jest on “filarem Moderna”.

Teoria filarów Moderna od lat przewijała się przy okazji medżikowych dyskusji o banach. Zakładano, że nie powinno się banować czegoś, co od lat definiuje format. Dobrym przykładem może być Brainstorm w legacy. Gra w praktycznie każdym niebieskim decku, ale ludzie do niego przywykli i z biegiem czasu, mimo ogromnego power levelu, głosy o zbanowaniu tego potężnego cantripa zamilkły. Podobna narracja była stosowana wobec modernowych kart za 0 i 1 mana, które wyraźnie wychodziły przed power levelowy szereg. Niebieskie Ponder i Preordain zostały zakazane na krótko po pierwszym Modernowym Pro Tourze w 2012 roku w Philadelphi. Przez lata jako filary formatu wykrystalizowały się Thoughtseize, Noble Hierarch, Faithless Looting, Ancient Stirrings i Mox Opal. O ile pierwsze dwa premiowały uczciwego medżika i gracze nie mieli z nimi problemu, o tyle trzy następne premiowały linearne, nieinteraktywne strategie, które według wielu graczy nie powinny być najlepszymi dostępnymi w formacie. Wizardzi wstrzymywali się z banami, ponieważ na horyzoncie widniało coś, co miało zrewolucjonizować format. A był to…
Modern Horizons
Pierwszy w historii dodatek, który dodawał do moderna karty, które nie mogły być wydrukowane w standardzie ze względu na swój zbyt wysoki power level. Idea była wzniosła i z perspektywy czasu uważam Modern Horizons za sukces. Karty takie jak Force of Negation, Wrenn and Six, Giver of Runes, Plague Engineer, Ice-Fang Coatl, Lava Dart, Scale Up, Arcum’s Astrolabe i wiele, wiele innych, bardzo dobrze wpasowały się do istniejących archetypów i pomogły stworzyć kilka nowych. Jednak, jak to bywa z tak pionierskimi inicjatywami, łatwo o błąd, który ciężko dostrzec podczas designu.
Pierwszy jest znany wszystkim, którzy mieli styczność z Modernem w 2019. To Hogaak, Arisen Necropolis. 7 mana, 8/8 Trample w połączeniu z convoke i delve. Co mogło pójść nie tak? Zakaz używania many do zagrywania Avatara to była bardziej zachęta, aby go wstawiać na battlefield w możliwie najbardziej nieuczciwy sposób. W połączeniu ze Stitcher’s Supplierem i/lub Satyr Wayfinderem możliwe było zagrywanie go już w drugiej turze. Czy można było znerfić tę kartę tak, aby była mocna, ale nie łamała formatu? Jak najbardziej. Kilka pomysłów na szybko: zmniejszyć statystyki do 6/6; dodać trzecią hybrydową manę do kosztu; zmienić koszt z dwóch hybrydowych na czarną i zieloną manę; zwiększyć koszt z 5 szarej do np. 8; nie dodawać trample; nie pozwalać zagrywać Hogaaka z grobu; nie pozwalać zagrywać Hogaaka z ręki. Jeśli macie trochę wolnego czasu to zachęcam do wymyślenia jeszcze kilku sposobów na osłabienie Avatara. Grunt, że Wizardzi zdecydowali się wypuścić go w nam znanej, nieznerfionej wersji. Ta jedna decyzja miała odbijać się czkawką przez następne kilka miesięcy.
Już w pierwszym tygodniu bytności dodatku na MTGO cotygodniowy Modern Challenge został zdominowany przez Hogaak Bridge. Combo deck, który mógł zabić się w trzeciej turze z pomoca Altar of Dementia, którego back up planem był potwór 8/8, hasty 4/3 i chmara stworków 2/1? Brzmi nieźle. Gracze bardzo szybko doszli do optymalnego spisu i przez następne tygodnie terroryzowali format. Wizardzi, nie chcąc przyznać się do błędu, zamiast zająć się problematycznym Avatarem, zbanowali bogu ducha winne Bridge from Below. Jednak paradoksalnie interwencja tylko wzmocniła konstrukcję, która zamiast bawić się w combo kille skupiła się na wstawianiu jak największej liczby stworów możliwie najkrótszym czasie. Dobrym argumentem za tym, jak potężna była to konstrukcja, jest to, iż Rest in Peace bywał za wolny na draw – Hogaak w drugiej turze potrafił zaprezentować Avatara 8/8, dwa lub więcej Vengevine’y i 2-3 mniejsze stworki, co dawało kilkanaście powera zanim przeciwnik mógł odpowiedzieć swoją grave hate kartą. Po kolejnych tygodniach hogaakowej tyranii i weekendzie Grand Prix, które zdominowała aggro wersja Hogaaka, i to kompletnie. Podczas następnego ogłoszenia banów Czarodzieje z Wybrzeża podjęli decyzję.
26 sierpnia 2019: Ban Hogaak, Arisen Necropolis, ban Faithless Looting, unban Stoneforge Mystic.
Gracze spodziewali się, że Avatar “spadnie z rowerka”, ale to, że poleciał też Faithless Looting, zaskoczyło nie tylko mnie, entuzjastę Dredge’a, ale i całe modernowe środowisko. Announcement jasno pokazał, że nie ma świętych krów jeśli chodzi o modernową banlistę. Uznano, że zdrowie formatu jest ważniejsze od niezadowolenia graczy, których talie (oparte na Lootingu) stały się niegrywalne. Dla innych był to jasny sygnał, że wszystko kiedyś może dostać bana. Po banach wszyscy rzucili się na Stoneforge’a. Synergia z Batterskullem była uważana za tak silną, że była stopowana przez banlistę przez wiele lat. Jednak tygodnie mijały, a żadna lista z pakietem Stoneforge + masłoczacha nie zdominowała formatu. Natomiast coraz większą popularność zdobywał Urza, Lord High Artificer. Dużo trudności sprawiło graczom znalezienie optymalnej wersji. Grywalna była opcja combo z Paradoxical Outcomem i pakietem Sai, Master Thopterist + Saheeli, Sublime Artificer. To wszystko łączyło się w zgrabny sposób z artefaktami za 0 i 1 mana. Z biegiem czasu combo podejście było wypierane przez midrange engine, który wygrywał dzięki card advantage.
Core Set 2020
Regularny set nieomijający standardu, który do moderna wprowadził dwie karty: Veil of Summer i Field of the Dead. Obie znalazły zastosowanie w już istniejących konstrukcjach. Osobiście trochę żałuję, że land nie jest legendarny. Zmniejszyłoby to potencjał do złamania tej karty z Primeval Tytanem. Porównując M20 do innych core setów, widzimy wzrastający power level. Z modernowej perspektywy nie jest to aż tak odczuwalne, ale młodszy brat moderna, pioneer, mocno korzysta z kart wydrukowanych w tym secie. Jednak to tylko preludium do tego, co miało się wydarzyć po premierze kolejnego dodatku…
Throne of Eldraine
Wydając ten dodatek Wizardzi zadeklarowali, iż chcą zwiększać power level wydawanych przez siebie kart. Emry, Lurker of the Loch, Brazen Borrower, Mystical Dispute, Merfolk Secretkeeper, Merchant of the Vale, The Royal Scions, Mystic Sanctuary i erkowe landy, a w szczególności Castle Garenbrig w dosyć płynny sposób wpasowały się do istniejących archetypów. I gdyby wpływ Throne of Eldraine skończył się w tym punkcie, to byłoby to jeszcze akceptowalne. Jednak Wizardzi wydali również dwie karty, które wyśmiały ideę, według której dodatki omijające standard jak Modern Horizons to „furtka” dla silniejszych kart do Moderna. Karty z ELD same wywróciły do góry nogami każdy format, w którym były legalne.
OUAT bardzo szybko zostało zbanowane w standardzie i pioneerze. W modernie jest dalej legalne. Siłę tej karty pokazać może to, w jak wielu archetypach odnalazła dom: Amulet Titan, Tron, Eldrazi Tron (tak, deck bez kolorowych czarów splashuje kolor po cantripa), Devoted Druid, Neoform, 4c Shadow, Infect, Yawgmoth i jeszcze kilka bardziej niszowych konstrukcji. Czy efekt, który oferuje Once Upon a Time nie jest zbyt mocny dla Moderna? Czy sprawi, że jakiś deck złamie format? Czas pokaże.
Historia z Oko, Thief of Crowns była nieco inna. Od razu było wiadomo, że karta będzie grywalna w standardzie, ale nikt nie przypuszczał jak dobra okaże się w starszych formatach. Możliwość przemieniania stworów przeciwnika w Elki 3/3 była niedoceniania zarówno przez design team, jak i przez graczy eternal formatów. Mógłbym próbować napisać coś mądrego na temat tego planeswalkera, ale nie jestem znany z grania uczciwymi taliami, więc nie zrobiłbym tego tak dobrze, jak ci, którzy fair magic mają we krwi. Dlatego poprosiłem znanego fair gracza o komentarz:
“Żadna z umiejętności Oka nie zbliża się do rzeczy uznawanych w mtg za „unfair” (dobieranie dużej ilości kart, darmowe zagrywanie spelli, fast mana czy wygrywanie gry od razu [proszę spojrzeć na Tolarian Academy, Yawgmoth’s Will czy Ancestral Recall). Jednak połączenie ich działania, kosztów oraz game patterny do których prowadzą sprawia, że Oko jest niesamowicie wydajnym enginem. Tak wydajnym, że jeśli chcesz grać fair magic to żadna dostępna karta nawet nie zbliża się do jego poziomu. Kiedy widziałem, jaki bałagan Oko zrobił we wszystkich formatach, serce mi pękło, bo do ostatnich chwil miałem nadzieję, że metagame da radę go opanować. Od początku istnienia moderna czekałem na dobrą fair UG kartę, niestety wizardzi przesadzili. Mogliśmy mieć zbawcę formatu, a zostaliśmy z modernem w płomieniach.”
– Jakub „Hawaj” Kozak
I ja się z tym zgadzam.
Oko rozprzestrzeniał się po kolejnych formatach jak wirus. Oto jego historia w pięciu aktach:
- Porządny w standardzie;
- Złamany w standardzie, “może pogra gdzieś indziej”;
- Zbanowany w standardzie, potężny w Pioneerze, dobry wszędzie indziej;
- Zbanowany w Pioneerze, potężny w Modernie, dobry w Legacy i Vintage;
- Zbanowany w Modernie, dobry w Legacy i Vintage.
Z biegiem czasu kolejne formaty były łamane przez tego, jak dla mnie, niepozornego Planeswalkera. W Modernie najlepszym Oko deckiem był bez wątplienia Simic Urza. Talia łączyła ze sobą eksplozywność Mox Opala i card advantage Oko i Urzy. A wszystko to w shellu z sześcioma, a czasem ponad, kontrami. Gracze próbowali znaleźć odpowiedź, ale szybko okazało się, że jedyną opcją, jaka pozostaje, jest samemu grać Oko lub czymś, co jest naturalnym predatorem midrange decków. Chociaż pod koniec nawet najpopularniejsze rampa formatu, UG Titan Field, sama posiadała cztery sztuki Oko w mainie.
Po nieco ponad trzech miesiącach, 13 stycznia 2020 ukazał się update banlisty, na którą czekał cały format. Zbanowano Oko, Thief of Crowns, Mox Opal, Mycosynth Lattice.
O ile każdy spodziewał się, że simicowy planeswalker poleci, to już ban Mox Opala nie był aż tak oczywisty. Opal był w formacie od samego początku, enablował wiele różnych strategii: artefaktyczne aggro jak Affinity i Hardened Scales, prisony takie jak Lantern i Whir of Invention oraz combo Cheerios. Jednak dopiero Urza do spółki z Oko stały się gwoździem do trumny Moxa.
Po decyzji Wizardów pojawiały się głosy, że filary formatu nie powinny być banowane. Zamiast nich powinno się zakazywać grania kartami, które powodowały ostatnie problemy. Tak jak wcześniej Faithless Looting poleciał za błędy Hogaaka, tak teraz Mox Opal cierpi przed drukowanie kolejnych mocnych kart współgrających z tanimi artefaktami. Podkreślana była również następująca zależność: Wizardzi nie chcą banować nowych kart, bo mogłoby to zaburzyć sprzedaż nowo wydanego produktu, więc lepiej spalić na stosie coś, co było wydane wiele lat wcześniej. Według mnie to nic nowego. Modern przechodził już ten schemat chociażby przy wydrukowaniu Deathrite Shamana. Karta była wyraźnie za mocna dla formatu, szczególnie w Jundzie, więc kilka miesięcy po jej wydaniu, banhammerem dostał bogu ducha winny Bloodbraid Elf. Możemy teraz dywagować, czy Urza, Lord High Artificer nie byłby lepszym kandydatem do bana niż Mox Opal, bo skoro to Urza decki sprawiały problemy, to nie było potrzeby zabijać przy okazji pięć innych archetypów. Według mnie Opal i Looting powinny być zbanowane już wcześniej i cieszę się, że dano nam nimi grać tak długo. Jeśli power level kolejnych dodatków ma wzrastać, to możemy się spodziewać, że kolejne karty w połączeniu z potężnymi enablerami z dawnych lat będą sprawiać problemy. Więc zamiast krzyczeć o bany kolejnych nowo wydanych, mocnych efektów, może rzeczywiście lepiej pozbyć się “filarów formatu”. Może cena jaką trzeba za to zapłacić – unicestwienie kilku archetypów, które były w Modernie od lat i niezadowolenie tych, których talie stały się kompletnie niegrywalne i zostali z niczym – jest tego warta.
Co dalej?
Jesteśmy w miarę świeżo po premierze najnowszego dodatku, Theros Beyond Death. Jak na razie kilka kart przebiło się do Modernowych archetypów:
- Dryad of the Ilysian Grove – decki oparte na Primeval Titanie, głównie Amulet;
- Ox of Agonas – Dredge;
- Uro, Titan of Nature’s Wrath – pojawiają się ciekawe kombinacje z Urzą i Emry. Pojawia się również w sideboardach Amuletu;
- Underworld Breach – jeszcze nigdzie, ale karta czeka na złamanie. Odnalazła się w pioneerze i legacy, według mnie grywalna lista Breach w Modernie to tylko kwestia czasu.
Patrząc na to, co działo się w ostatnim czasie to można ogłosić sukces. Format się ustabilizował. Nic nie zapowiada, aby Modernowe metagame znowu zostało złamane. Jedno jest pewne. Przez podnoszony power level nowych dodatków, coraz więcej kart przedziera się do eternal formatów. Dla graczy to sygnał, że czasy, gdy można było kupić talię i grać nią przez lata, powoli się kończą. Coraz ważniejsze będzie poszukiwanie nowych rozwiązań.
Spodobał Ci się ten wpis?
Jeśli chcesz czytać takich więcej, doceń naszą pracę i następne zakupy z ulubionej karcianki zrób w naszym sklepie. Każdy zakup to procent dla naszej redakcji, co przekłada się na rozwój serwisu. Dzięki, że jesteś!