Witamy w kolejnej edycji Brainstormu Redakcyjnego. W każdym artykule z tej serii redaktorzy Guildmage oceniają trafność paru kontrowersyjnych stwierdzeń. Dziś tematem przewodnim jest Arena i karty dostępne tylko w tej cyfrowej wersji Magic: the Gathering.
» Zobacz pełną listę kart z Jumpstart: Historic Horizons na stronie Scryfall.com
Karty digital-only to świetny pomysł i powiew świeżości dla Magic: the Gathering
Buja: Jeszcze jak! To żywy dowód na to, że Wizardzi nigdy nie zrezygnują z papierowego Magica, bo Arena będzie rozwijać się w nieco innym kierunku. Hearthstone już dawno pokazał, że komputerowa karcianka może pozwolić sobie na więcej i to super, że Wizardzi odważyli się w końcu na taki krok i to w formacie, który świetnie się do tego nadaje – bo sam jest dostępny tylko on-line.
Sodek: Jestem na tak, tak długo jak będzie wyraźna różnica między formatami granymi w formie tradycyjnej i tymi on-line. Na przykład nie chciałbym widzieć formatu standard on-line i standard tradycyjny. Na razie karty digital-only występują tylko w jednym formacie – historic – i według mnie to dobrze, że Wizardzi szukają sposobów na nadanie mu tożsamości i unikalności, czyli czegoś, co sprawi, że nie będzie to zlepek losowych kart z historii MTG, które postanowiono wrzucić na Arenę, tylko coś wyjątkowego.
Radek: To bardzo zły pomysł, a ja nie mógłbym być bardziej wzburzony. Nie chcę, aby Magic stał się Hearthstonem 2.0, a w tym kierunku to zmierza. Heartstone nigdy mi się nie podobał. Dla mnie w grze MtG zawsze najważniejszy był papier, a wersje on-line stanowiły fajne uzupełnienie. Gdybym chciał grać w gry wideo, to naprawdę znalazłbym dużo więcej ciekawszych tytułów. To właśnie takie decyzje Wizards of the Coast sprawiają, że pierwszy raz od 25 lat zaczynam spoglądać w stronę innych karcianek. To bardzo zły pomysł, a ja nie mógłbym być bardziej wzburzony.
Duo: Kiedyś mógłbym się nawet na to nabrać i widzieć to jako ciekawy sposób rozwinięcia możliwych tylko dla wersji komputerowych mechanik. Jednak lata błędów w grach gwarantują mi, że wraz z wyjściem Jumpstart: Historic Horizons powstanie kilkanaście dziwnych interakcji, których nikt nie przewidział. I skończy się to losowymi banami, problemami z działaniem programu etc.
Historic odrzuca, bo ma skomplikowane zasady legalności kart (skomplikowana lista zamiast chronologicznych dodatków)
Buja: Nie zgadzam się. Problemem historika jest duża bariera wejścia, bo nawet jeśli dużo draftujecie, to musicie spalić sporo „dzikich kart”, żeby wytworzyć karty spoza draftowalnych setów. Zasada legalności jest przecież prosta – wszystkie karty dostępne na Arenie, wyłaczając karty zawieszone i zbanowane.
Sodek: Nie czuję, żeby to był duży problem. Przecież istnieje grupa graczy, dla których historic to to, co jest wystawione na Arenę. Bez kontekstu historycznego nie ma odczucia, że coś tu jest pomieszane. A dla boomerów historic to kolejny format Arenowy. Gdyby był grany w formie tradycyjnej, to byłoby to ogromne wyzwanie. Na szczęście karty digital-only rozwiązały tę kwestię, zanim ktoś w ogóle pomyślał, że można by próbować grać ten format w LGSie.
Radek: Po trzykroć tak. A wprowadzanie kolejnych historic only kart pogłębia problem. Wiadomo już również, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom, historic nie zunifikuje się w przyszłości ani z pionierem ani z modernem, co sprawia, że nigdy nie zagramy go w papierze, co do zasady dla mnie ten format jest przez to skreślony.
Duo: Historic odrzuca przez fatalną ekonomię i brak ładu w jego tworzeniu. Dodawanie kart specjalnie dla tego setu, które potem zostają zbanowane, bo nikt nie przewidział ich konsekwencji nie wzbudza zaufania. Jak dodamy do tego aferę z najbliższym challenger gauntletem, to nie dziwie się, że nie jest to jakiś super popularny format.
Przez kierunek, w jakim idzie historic widzimy, że nie przekształci się w pioneer. Wniosek: pioneer ma szansę odrodzić się na papierze
Buja: Moim zdaniem to zbyt daleko idąca konkluzja. Żeby pioneer się odrodził, Wizardzi muszą okazać mu jakiekolwiek wsparcie poza rozgrywkami dostępnymi na MTGO. Póki co format dalej uważam za martwy i to tak naprawdę ze względu na pandemię nigdy nie udało mu się rozwinąć skrzydeł.
Sodek: Na razie to ja sam bardziej czekam na ogłoszenie w sprawie powrotu kompetytywnej sceny turniejowej. I według mnie to będzie ważniejszym czynnikiem, który zdecyduje o przyszłości pioneera. Bez supportu Wizardów ciężko będzie przekonać graczy, aby przestali grać moderna czy standard (zakładając że odżyje) i weszli w coś innego. Jeśli pojawią się jakiekolwiek większe turnieje pioneerowe, to doczekamy się odrodzenia.
Radek: Ma szansę, ale nie widzę tu dużego związku z tematem historica. Po prostu Magic ma szansę odrodzić się w papierze, z czasem pewnie, jako osobna gra od gry Arena, z osobnym systemem turniejowym. Obawiam się, że właśnie w tym kierunku to zmierza. Co do samego rozwoju pioneera, to po prostu modern robi się powoli bardzo starym i bardzo obszernym formatem, podobnie a nawet dużo bardziej jak niegdyś extended. Modern jako format wprowadzono między innymi po to, aby nowsi gracze nie musieli zdobywać setek starych, drogich kart, ale również po to, aby nie musieli się ich uczyć i jak widać po modernie, zdało to egzamin. Myślę, że pioneer prędzej czy później spełni dokładnie tę samą funkcję.
Duo: Pioneer to naprawdę pechowy format. Jego wypuszczenie i pierwszy event odbył się zaraz przed wybuchem pandemii, a potem z niewiadomych przyczyn zbanowano część kart. Mimo że osobiście bardzo lubię grać ten format i uważam, że jest jednym z lepszych dostępnych, to nie wierzę w jego odrodzenie bez dużego supportu ze strony Wizardów.
Ekonomia Areny sprawia, że bariera wejścia w historic jest za wysoka
Buja: Kiedy byłem dzieciakiem, to nie mogłem sobie pozwolić na talię do extended i grałem cały czas jedną talią w formacie standard. Teraz podobnie postrzegam początkujących graczy na Arenie. Żeby zacząć grać historic, trzeba regularnie farmić wildcardy w limited no i mieć dużą kolekcję, czyli de facto być po prostu zaawansowanym graczem. Nie zmienia to faktu, że ekonomia MTG Arena jest bardzo surowa dla graczy, a Wizardzi rozdają zdecydowanie za mało złota i klejnotów, żeby wymusić na nas zakupy za prawdziwe pieniądze.
Sodek: Tak, tak, tak, tak, bardzo tak! System wild kart wybitnie zniechęca mnie do rozpoczęcia przygody z Areną. Na MTGO jeśli chcę czymś zagrać, to kupuję lub pożyczam potrzebne karty i gram. Arena wymaga ode mnie grindowania. A w dodatku nie daje mi pewności, że szybko uzbieram to, co mi potrzebne. Do tego jakieś Jumpstarty, Archiwa czy inne cuda. Koszt wejścia, czy to pieniężny, czy czasowy, jest dla mnie za wysoki. I obstawiam, że nie jestem w tym odosobniony. Dopóki nic się nie zmieni, to dziękuję, wolę sprawdzony i znany mi modern oraz Magic Online.
Radek: Ekonomia Areny sprawia, że raczej nie zagram tam nigdy turnieju w żadnym formacie constructed, no a już na pewno nie w historicu, nie będę poświęcał na tyle dużo czasu, aby draftować tak długo, aż zdobędę wszystkie karty.
Duo: To prawda. Arena ma bardzo nieprzyjazną ekonomię. Możemy z nią walczyć, jeśli umiemy draftować, bo zebranie setu nie jest aż tak trudne, jeśli mamy trochę czasu. Ale historica tak nie zbierzemy i wielu graczy odbija się od tego, a jak dodamy fakt, że karty z formatu często są banowane i balans nie jest jednym z aututów tego formatu, to sam osobiście nigdy się w historica nie zagłębię.

Spodobał Ci się ten wpis?
Jeśli chcesz czytać takich więcej, doceń naszą pracę i następne zakupy z ulubionej karcianki zrób w naszym sklepie. Każdy zakup to procent dla naszej redakcji, co przekłada się na rozwój serwisu. Dzięki, że jesteś!