Pioneer – nowy format, który zrewolucjonizuje MTG? O co tu chodzi?

Irek Rynduch01.11.2019Czas czytania: 4 minut(y)

Cześć! Dzień dobry! Witam w kolejnym tekście, który mam przyjemność pisać na ramach tego bloga. Jak zawsze w przypadku moich publikacji, będzie ona skierowana do osób początkujących i średniozaawansowanych. Dzisiaj na warsztat biorę temat bardzo ekscytujący i gorący, a mianowicie przedstawię Wam nowy format MTG – Pioneer. Do tego powróżymy sobie z fusów na temat jego przyszłości i potencjału. Lecimy!

Pioneer to nowy, nierotujący format gry, do którego zaliczają się wszystkie dodatki począwszy od Return to Ravnica, na Throne of Eldraine kończąc. Każdy kolejny, nowy dodatek, zasili pulę kart dostępnych w formacie Pioneer, podobnie jak w innych tego typu formatach. W związku z dużą ilością kart, jakie zostały nam tu oddane do dyspozycji, Pioneer posiada przypisaną mu listę kart zakazanych, którą należy sprawdzić zanim zdecydujemy się na kupowanie kart i budowanie talii. Na obecną chwilę są to jedynie fetchlandy z bloku Khans of Tarkir: 

  1. Bloodstained Mire
  2. Flooded Strand
  3. Polluted Delta
  4. Windswept Heath
  5. Wooded Foothills

Podobnie jak każdy typowy format constructed, ten również wymaga posiadania własnej, minimum 60 kartowej talii, z limitem 4 sztuk na daną kartę, poza basic landami. Trzeba pamiętać też, że karty z zestawów dodatkowych, takich jak Conspiracy, Eternal Masters Modern Horizons itd. NIE SĄ LEGALNE W PIONIERZE, CHYBA, ŻE WYDRUKOWANA TAM KARTA ZNAJDUJE SIĘ W KTÓRYMŚ Z NORMALNYCH DODATKÓW. Znacie już teorię stanowiącą bazę dla tego formatu w wersji papierowej. Co jednak z rozgrywką elektroniczną? Śpieszę poinformować, iż na obecną chwilę, czyli dosłownie parę dni po wprowadzeniu w życie tego formatu, można w nim grać na platofrmie Magic Online. Nie ma jednak planów, przynajmniej na razie, by wprowadzić Pioneer do MTG Areny.

Przejdźmy teraz do ostatniej głównej tego artykułu, którą chciałbym poświęcić na wypunktowanie kilku moich przemyśleń o magicznej świeżynce. Myślę, że dobrze by było, aby każdy z nas zadał sobie przynajmniej jedno z poniższych pytań i spróbował znaleźć w odpowiedziach na nie indywidualne argumenty, które zbudowałyby jego stosunek do formatu.

W moim przypadku, pytania i odpowiedzi są następujące:

  1. Po co powstał Pioneer?
  2. Dla kogo jest przeznaczony ten format?
  3. Jakie są jego pozytywne i negatywne aspekty?

Ad 1. Pioneer jest czymś, co krążyło po umysłach graczy od dłuższego czasu, zwłaszcza po wprowadzeniu nowych ramek dla kart oraz hologramów. Po prostu wszyscy myśleli, że poza kwestią legalności, ma to być wyróżnik dla pewnej sekcji kart, które będą kiedyś tworzyć nowy format. W sumie… nie pomyliliśmy się, a jedynie niedoszacowaliśmy, bo Pioneer sięga aż do Return to Ravnica. O konieczności powstania nowego formatu mówiło się również dlatego, że Modern zbyt mocno się rozpasł, a wraz z nim wyrosła wielka bariera wejścia – w postaci cen kart i ich małej dostępności. Wszystko wskazywało zatem, że musiało pojawić się coś nowego i teraz to mamy.

Ad 2. W kwestii przeznaczenia, Pioneer jest według mnie formatem przejściowym dla graczy Standardu, którzy smucą się z powodu utraty kart i decków po rotacji, a także koniecznością ponoszenia kolejnych kosztów na decki. Już teraz widać, że bazuje on w dużym stopniu na znanych z przeszłości i teraźniejszości archetypach oraz kilku rozpoznawalnych przez swoją siłę pojedynczych kartach. Uważam, że jest to ciekawa metoda na utrzymanie graczy przy MTG, zwłaszcza jeżeli nie chcą oni wydawać grubej kasy na kartoniki do Moderna, woleliby sięgnąć do swoich klaserów i to z nich budować lub ulepszać talie. 

Ad 3. Jeżeli miałbym wymienić pozytywne i negatywne aspekty Pioneera, to wyglądałoby to tak, że do plusów zaliczyłbym przede wszystkim:

  • Możliwość łatwego grania w tym formacie na MTG Online, które jest obecnie dostępne do pobrania za darmo.
  • Format nie rotuje, zatem macie miejsce na używanie nowo nabytych kart oraz część topowych singli z niedalekiej przeszłości –mają one dużo większą szansę na bycie granymi w tym formacie niż w olbrzymim Modernie, a zatem nie stracą one wszystkie na cenie w sposób tak bezlitosny jak dotąd.
  • Karty do Pioneera pochodzą z dość nowych setów, które wciąż są dostępne na rynku.
  • Format ma obiecane przez Wizardów oficjalne wsparcie turniejowe, więc jest szansa na duże eventy i nagrody.

Do minusów zaliczyłbym kilka bardziej spekulacyjnych, niż konkretnych rzeczy:

  • Obawiam się, że wzrost zainteresowania Pioneerem może doprowadzić do powolnego wymierania Moderna. Oczywiście, format na bank będzie dalej żył, ale nie będzie już bezpośrednią alternatywą dla Standardu, a czymś o oczko dalej i to o bardzo kosztowne oczko. Być może, spotka go los Legacy, które przynajmniej w moim odczuciu jest formatem bardzo wymagającym i tylko dla najbogatszej grupy graczy MTG, dla których talia ma być czymś na kształt długofalowej inwestycji finansowej.
  • Przyszłość Pioneera wciąż jest pod znakiem zapytania. Co prawda Wizardzi ogłosili, że będą go wspierać, lokalne sklepy już szykują turnieje, a gracze dyskutują o nim i tworzą kolejne talie, ale to wszystko można identyfikować z hypem towarzyszącym każdej wiele obiecującej zmianie. Wszyscy wiemy, że wydawcy tej gry lubią patrzeć na tabelki w Excelu, a nie na środowisko gry i jeżeli zysk nie będzie się zgadzał, mogą ot tak zapomnieć o formacie Pioneer, tak jak miało to już miejsce z wieloma rzeczami w ich długiej historii.
  • Nie ma wsparcia dla MTG Areny. To jest dla mnie duży problem. Ogłoszono tam niedawno format Historic, czyli klasyczne – graj starymi kartami, bo i tak nie ma co z nimi robić. Niestety, twórcy gry zaimplementowali to tak, że praktycznie nie mówi się o tym formacie na Arenie i trudno znaleźć w Internecie treści na temat Historika. Obawiam się, że MTG Arena pozostanie na zawsze maszynką do robienia pieniędzy opierającą się na Standardzie oraz jego wariantach, przede wszystkim na kupowaniu boosterów z najnowszych dodatków. Pioneer i Historic nie mają tam prawa bytu. Pozostaje grać na MTG Online, programie z interfejsem i funkcjonalnością rodem z lat dziewięćdziesiątych…
  • Pioneer to obecnie dość mały zasięgami format. Wydaje mi się iść w stronę przypominania topowych talii z przeszłości i odtwarzania ich z użyciem nowych kart. Ma to oczywiście dużo sensu, ale może spowodować zniechęcenie graczy, bo mówiąc kolokwialnie – format bazujący na „rakowych” taliach, sam jest jednym, wielkim rakiem.

Mam nadzieję, że teraz już rozumiecie na czym polega Pioneer i zdecydowaliście, czy chcecie się nim zainteresować. Bardzo chętnie poznam Waszą opinię o tym formacie i plany, które wobec niego macie – napiszcie koniecznie w sekcji komentarzy.


Dziękując za poświęconą uwagę i czas, pozostawiam Was z kilkoma przydatnymi linkami, których możecie użyć, aby pogłębić wiedzę o dzisiejszym temacie.

Oficjalna strona formatu Pioneer

Baza decków z Pioneer w serwsie MTG Goldfish

Ciekawy artykuł Channel Fireball o implementacji starych rozwiązań do nowego formatu

Wkrótce na moim kanale – Magic4Fun zaczną się pojawiać poradniki oraz decki, a być może również rozgrywki w Pioneer. Muszę tylko ogarnąć MTG Online i będzie git falbana! 😉

Link do kanału

Spodobał Ci się ten wpis?

Jeśli chcesz czytać takich więcej, doceń naszą pracę i następne zakupy z ulubionej karcianki zrób w naszym sklepie. Każdy zakup to procent dla naszej redakcji, co przekłada się na rozwój serwisu. Dzięki, że jesteś!