Top 5 kart z March of Machine w formacie Pioneer

Radek Kaczmarczyk21.04.2023Czas czytania: 4 minut(y)

Jak zawsze przy nowym secie, przedstawiam wam top5 kart z dodatku March of the Machine, które moim zdaniem będą miały największy wpływ na pioneera. Warto tym razem napisać, że set w porównaniu z poprzednimi, nie ma tak wiele do zaoferowania, a dużo kart będzie miało jedynie marginalne znaczenie. Co również ciekawe, na mojej liście nie ma tym razem kart „głośnych” – takich, które były hypowane przez społeczność magicową. Są za to takie, które z miejsca powinny zagościć w pionierskich deckach.

Honorowa wzmianka:

Hate karty

Dostajemy cały cykl hate kart. Jedną wyróżniłem i znajdziecie ją poniżej/obok, na miejscu drugim. Pozostałe nie zmieściły się na listę top5, jednak wszystkie są na tyle dobre, że znajdą miejsce w niektórych sidebordach.

Lithomantic Barrage

5. Polukranos Reborn

Hydra wydaje się być fantastyczną kartą dla Mono-Green Nykthos Ramp i taką właśnie jest. Doskonała przeciwko aggro deckom. Reach sprawia, że zielony dostaje w końcu narzędzie, by walczyć z duchami. Druga strona to absolutny niszczyciel aggro decków, a flipnięcie go w Nykthos Rampie wydaje się bajecznie proste. Głosowałbym za automatycznym wrzuceniem trzech kopii do decku, gdyby nie jeden mały szczegół. Jaki pytacie? Poczekajcie, aż zobaczycie kartę z pierwszego miejsca, która moim zdaniem zabierze większość slotów Hydrze. Nie zmienia to faktu, że nawet, jeśli będziemy grać jedną sztuką Polukranosa, w sidebordzie może znaleźć się miejsce na kolejne.

Polukranos Reborn

4. Rona, Herald of Invasion

Jedyna karta z nowego setu, która ma szansę otworzyć nowy archetyp. Rona pozwala nam uzyskać trzy – kartowe kombo w trzeciej turze. Potrzebujemy zagrać ją w turze drugiej, rozwiązać Retraction Helix w turze trzeciej, celując w Ronę i zagrywać w nieskończoność Mox Ambera. Tym sposobem generujemy nieskończoną manę z Moxa. Sposobów na jej wykorzystanie jest naprawdę sporo, a nawet jeśli nasza ręka będzie totalnie pusta i nie będziemy mieli nic poza tym, to możemy przynajmniej flipnąć Ronę. Łatwo wyobrazić sobie w takim decku Sai, Master Thopterist’a, Emry, Lurker of the Loch, czy Jeskai Ascendancy. Możliwości jest dużo, pytanie tylko, czy któraś okaże się wystraczająco dobra.

Rona, Herald of Invasion
Rona, Tolarian Obliterator

3. Heliod, the Radiant Dawn

Karta o bardzo wąskim zastosowaniu, jednak z dużą pewnością będzie wykorzystywana. Enigmatic Incarnation decki już zacierają ręce, aby włożyć jedną kopię. Heliod jest jednocześnie kreaturą i enchantmentem, co za tym idzie, można go zarówno wyszukać, jak i następnie poświęcić z Inkarnacji. Fantastyczną sprawą jest również to, że wyszukany z Inkarnacji, od razu „odkupuje” poświęconą kartę.

Heliod, the Radiant Dawn

2. Surge of Salvation

Brave the Elements właśnie zyskał bardzo silnego konkurenta w Humanach – to jest myśl, która przychodzi do głowy w pierwszej kolejności. Jednak Surge ma dużo szersze zastosowanie od Brave. Nadaje się do wielu innych decków. Mogą z niego swobodnie korzystać UW Spirity lub Greasefang. Oczywiście, nie pozwala nam przeprowadzać alpha-strike’ów, jednak jest dużo bardziej uniwersalny. W podobny sposób chroni nas przed removalem, jednak dodatkowo kontruje discard spelle, co może być szczególnie istotne, jeśli gramy np. Motomyszą (lub dowolnym innym kombem, które chcemy ochronić. Ostatnia rzecz, hexproofa dostajemy nie tylko my i kreatury, lecz wszystkie permanenty, więc można tym chronić nasze Enchantmenty lub Planeswalkerów, jeśli zajdzie taka potrzeba. Podsumowując, Surge daje naprawdę dużo możliwości, i nie ma wątpliwości, że będzie grany w wielu różnych konstrukcjach.

Surge of Salvation

1. Invasion of Ikoria

To zdecydowanie najlepsza karta z March of the Machine. Myślę, że to właśnie ona może dać nowe życie Nykthos Rampie. Posłużę się przykładem zastosowań. Po pierwsze, zagrana w drugiej turze, dokłada nam do stołu trzy zielone mana symbole do dewocji oraz elfa, który za turę również da manę. Dzięki temu, jeśli odtapujemy się ze wszystkim w trzeciej turze i dogramy Nykthosa, mamy sześć many na stole. Przy czym mamy zagrane tylko dwie karty i lądy. To pozwala na zagranie Storma już w trzeciej turze. Poza tym, że Inwazja na Ikorię genialnie nas rampuje we wczesnej grze, jest równie fantastyczna w sytuacji, gdy many mamy bardzo dużo, a brakuje nam top-endu. Po prostu zagrywamy Inwazję z x=5 i wyszukujemy Cavalier of Thorns, który z kolei ma szansę znalezienia Storma i odpalenia comba. Ikoria jest więc super na każdym etapie gry, myślę że dwie-trzy sztuki to mus do tego decku. Dzięki tej karcie zyskujemy dużo większą stabilność i powtarzalność.

Invasion of Ikoria

Korekta: Piotr Winiarczyk

Spodobał Ci się ten wpis?

Jeśli chcesz czytać takich więcej, doceń naszą pracę i następne zakupy z ulubionej karcianki zrób w naszym sklepie. Każdy zakup to procent dla naszej redakcji, co przekłada się na rozwój serwisu. Dzięki, że jesteś!