Kamigawa: Neon Dynasty i modern

Tomasz Sodomirski25.02.2022Czas czytania: 10 minut(y)

Minęły dwa tygodnie od premiery nowego dodatku: Kamigawa, Neon Dynasty. Nawet nie chcę szacować, ile do tej pory zostało zagranych draftów, ile kart zasiliło decki w contructed w niemal wszystkich formatach. Na usta ciśnie się jedno zdanie: Dobra robota Wizardzi!

Kamigawa: Neon Dynasty – wpływ na Magic: the Gathering

Gram w Magic: the Gathering od kilkunastu lat i nie pamiętam tak dobrze przyjętego nowego dodatku. Szeroko pojęty lore ujął za serca zarówno tych teskniących za starą Kamigawą, jak i wielbicieli futurystycznych koncepcji. Kampania reklamowa, czyli okres spoilerowy, przedstawione historie, jak i materiały promocyjne były klimatyczne, jak nigdy dotąd. Alternatywne rysunki kart zachwyciły całe rzesze fanów (mnie również). Pod względem samej gry było jeszcze lepiej –  środowisko limited jest wspaniałe. Praktycznie każdy format constructed dostał nowe zabawki, które urozmaiciły rozgrywkę, nie wywracając całego metagame do góry nogami.

Jeśli próbowałbym opisać wpływ Kamigawy na wszystkie formaty, to artykuł byłby tak długi, że nikt z was by go nie przeczytał. Dlatego musiałem się do czegoś ograniczyć. A mówiąc „do czegoś”, mam oczywiście na myśli moderna. Jest to chyba jedyny format, w którym czuję się na tyle kompetentnie, że mogę coś powiedzieć i nie wstydzić się za moje słowa. Dodatkowo tego typu wprowadzenie będzie szczególnie przydatne dla graczy rywalizujących w ten weekend na paprykarzu (główny event jest w modernie), jak również dla tych, którzy szykują się do Mistrzostw Polski organizowanych pod koniec kwietnia w Krakowie (format łączony modern + draft). W tym artykule zwrócę uwagę na najważniejsze karty z Kamigawy dla formatu modern. Opiszę również, które archetypy zyskały, a które straciły po wyjściu nowego dodatku.

Karty z Kamigawy, które namieszały w Modernie

Emocje towarzyszące sezonowi spoilerowemu Kamigawy bardziej przypominały hype budowany wokół Modern Horizons 2, a nie atmosferę wydawania zwykłych setów z roku 2021. Poniekąd wpływała na to dobra akcja promocyjna i ciekawa historia budowana wokół świata przedstawionego. Ale według mnie głównym czynnikiem był power level prezentowanych kart. Wracał on do złotych czasów sprzed wybryków designerskich pokroju F.I.R.E. (dla niewtajemniczonych – to wtedy wypuścili M20 z Field of the Dead, czy Throne of Eldraine z Oko i Mystic Sanctuary). Karty wydawały się być mocne, ale też nie straszyły redefiniowaniem całych formatów. Po prostu nie można było odmowić im potencjału do bycia grywalnymi. Na szczęście nie muszę bawić się we wróżkę. Zamiast gdybać, skupię się tutaj na tzw. twardych dowodach, czyli wynikach turniejów z ostatnich dwóch tygodni. Kartą, która miała największy wpływ na modern okazała się:

Boseiju, Who Endures

Zwane również Magicznym Drzewem. Jest to karta o dosyć szerokim efekcie. Można traktować ją jako Disenchant z drawbackiem. Mimo wszystko będzie to zadowalający efekt na np.: Hammera, Enchantresskę, czy cokolwiek innego, co prezentuje wystarczająco dużo dobrych celów. Jest to równiez kolejna forma gnojenia decków typu big mana, w szczególności Trona. Świetnie radzi sobie również z combo deckami typu all-spells – Belcher i Oops – gdzie drzewo robi zarówno za Sinkholea oraz Disenchanta bez drawbacku. Warto również zaznaczyć, że efekt ten jest ciężko zatrzymać klasycznymi metodami – landa nie można zdiscardować, a efekt, mimo że wygląda jak zaklęcie, jest aktywowaną zdolnością. Nie może być też skontrowany na przykład Counterspellem.

Na początku eksperci z Twittera pisali czarne scenariusze, w których nie będzie zielonego decka bez czterech sztuk Boseiju. Nawet ja, stary wyjadacz, dałem się złapać na tę retorykę i byłem o krok od rytualnego spalenia moich kart do Belchera. Jednak realia okazały się nie być aż tak straszne. Fakt, iż efekt jest przypięty do ląda, który daje kolorową manę, zawsze wchodzi do gry odtapowany i nie trzeba za niego płacić życiem jest powodem, dla którego można nim grać. Ale działanie samo w sobie nie powala – koniec końców jest to gorsze Assassin’s Trophy. Dlatego też nie rozważałbym tej karty jako obligatoryjny zamiennik innych disechant efektów, takich jak Force of Vigor.

Powinniśmy raczej zaszufladkować go jako ląd, który powinien w jakiś sposób mieć synergię z innymi kartami w talii, aby w ogóle opłacało się nim grać. Albo w drugą stronę – musimy mieć na tyle przyjazny manabase (najpewniej dwukolorowy, z łagodnymi kosztami), że granie legendarnym lądem z zieloną maną i opcją bycia słabym Assassin’s Trophy było opłacalne. 

Boseiju, Who Endures

Które archetypy spełniają jakiś z wymienionych warunków? 

  1. Amulet. Tam Boseiju to odtapowane źródło zielonej w pierwszej turze, czyli coś, o co było ciężko wcześniej. Poza tym jest to świetna odpowiedź na Blood Moona, czy Hammera, który miał ciut lepszy goldfish time. Teraz Amuleciarze mogą w łatwy i mało innowacyjny sposób dołożyć 3-4 mainowe, tutorowalne odpowiedzi.
  2. Talie z Wrenn and Six. Głównie 4c Yorion, poniekąd Jund Saga i inne bardziej egzotyczne konstrukcje. Decki te negują bycie słabym Assassin’s Trophy tym, że mogą używać tego efektu wielokrotnie dzięki umiejętności +1 Wrenna
  3. Rhinosy. Ten archetyp nie ma wielkiego pola do manewru, jeśli chodzi o karty, których może używać. Są to: cykl forców z MH1, evoke elementale, split karty pokroju Fire // Ice, stwory z mechaniką adventure oraz jakieś specyficzne w zapisie karty, na przykład Mystical Dispute. Cykl legendarnych lądów jest kolejnym, który nie gryzie się z głównym założeniem talii. Chodzi o brak innych spelli o cmc mniejszym niż 3; za wyjątkiem Crashing Footfalls. Lepiej mieć dostęp do słabego Disenchanta, niż nie mieć.
  4. GW Taxy. Dosyć egzotyczna konstrukcja, która jest bardziej pieśnią przeszłości, niż deckiem z 2022 roku. Ale nie można nie zwrócić uwagi na kombinację drzewa i karty Leonin Arbiter.
  5. Reszta talii, która nie ma ambitnego manabase. Tak długo, jak grasz dwoma kolorami, prawdopodobnie możesz grać jednym Boseiju i żadna krzywda ci się nie stanie. Robili tak gracze np.: GW Helioda, czy RG klaser

Pozostałe legandarne landy:

Eiganjo, Seat of the Empire
Otawara, Soaring City
Takenuma, Abandoned Mire
Sokenzan, Crucible of Defiance

Nie tylko Boseiju zdążyło namieszać. Każdy z legendarnych lądów zobaczył już grę i to w więcej, niż jednym archetypie. Najczęściej jednak spotykamy je w trybie „zagram nimi, bo czemu nie”. W taliach o mniej chciwym manabase, ten efekt jest praktycznie darmowy. Jak na razie największą karierę zrobiła Otawara, Soaring City. Gra m.in. w: UR Murktide, Living Endzie, Grixis kontroli, UW, itp. Sokenzan, Crucible of Defiance pokazuje pazurki z Wrennem i robi za powtarzalne Lingering Soulsy. Eiganjo, Seat of the Empire grało jak na razie w Hammerze. Takenuma, Abandoned Mire próbuje sił w czarnych, midrangowo-kontrolnych deckach z Lurrusem. Jeśli szanujecie się jako gracze formatu modern, lepiej kupcie sobie po jednej, czy dwóch sztukach każdego z legendarnych lądów. Zobaczycie, kiedyś mi podziękujecie.

The Reality Chip (i trochę Lion Sash)

Equipment, który jest jednocześnie stworem, a jak wszystko pójdzie dobrze, to będzie robić za Future Sight. Karta jest dosyć potężna i szybko znalazła dom z Hammerze. Chip dobrze współgra z Sigarda’s Aid i z Puresteel Paladinem. Co ważne, jest też tutorowalna dzięki Stoneforge Mysticowi. Dodatek ten sprawił, iż część młociarzy przerzuciła się z wersji BW, na Azoriusową. Poza Chipem testowane są inne niebieskie karty, jak Spell Pierce, czy Lavinia, Azorius Renegade. Widziałem też konstrukcje esperowe, które do przedstawionego chwilę wcześniej pakietu dokładają również Thoughtseize. Jak na razie ten nowy sposób ataku na value ma wielu zwolenników. Czas pokaże, czy to tylko ciekawy, ale jednak mało wnoszący dodatek, czy realny win con w walce na card advantage.

Poza Chipem na uwagę zasługuje Lion Sash. Praktycznie cały podcast constructed uznał go za najmocniejszą kartę w secie. Jednak w praktyce nie błyszczy aż tak, jak myśleliśmy. Okazuje się być zbyt wolny na obecne standardy. Mimo wszystko, jest to kolejny element układanki, który zwiększa power level już i tak dominującego decku w formacie. 

The Reality Chip i Lion Sash

Moonsnare Prototype

To trochę taki Springleaf Drum z Aliexpress. Zamiast kosztować bezkolorową i enablować zagrywanie kolorowych spelli, robi zupełnie na odwrót. Brzmi to zniechęcająco prawda? Przez to artefaktyczne talie nim zainteresowane (Affinity) musiały przebudować swoje manabase. Doszło do ścięcia wcześniej uważanych za nietykalne Darksteel Citadel i Treasure Vault, aby móc stabilnie zagrywać Druma 2.0 w pierwszej turze. Ale co najciekawsze, szybko okazało się, że i tak opłaca się pogorszyć manabase, bo artefaktyczne decki bez akceleracji są zbyt ślamazarne, by się liczyć.

Dzięki zwiększeniu swojej eksplozywności, Affinity z tier 8 stało się porządnym tier 2. Na uwagę zasługuje również umiejętność channel. Pięć mana brzmi jak coś, co jest poza zasięgiem talii w modernie, jednak są dwie składowe, które sprawiają, że mimo wszystko ten efekt jest użyteczny. Po pierwsze, Affinity ma osiem kart do akceleracji many i czasem dostęp do Urza, Lord High Artificer. A po drugie, jak mawiał pewien mędrzec: „na bezrybiu i rak ryba”. Deck, który wcześniej nie miał dostępu do jakiegokolwiek removalu z chęcią przyjmie taki, który wmontowany jest w kartę, która sama z siebie jest wystarczająco dobra, by ujrzeć grę.

Czy to wystarczy, aby odmienione Affinity ugruntowało swoją pozycję w modernie? Według mnie tak. Oczywiście nie będzie to główny gracz, gdy w formacie mamy dostęp do lepszego artefaktycznego aggro – Hammera. Nie zdziwię się jednak, jeśli w konkretnych metagame, opartych głównie na card advantage i dużych stworach, będzie porządnym wyborem na turniej.

Moonsnare Prototype

March of Otherworldly Light

Jeśli jakaś talia grała Prismatic Endingiem, to istnieje duża szansa, że biały March też by jej przypadł do gustu. W niektórych sytuacjach jest nawet lepsza niż pierwowzór. Koronnym przykładem jest możliwość exilowania karty Urza’s Saga. Dodatkowym bonusem jest możliwość zagrywania jej na instancie. 4c Yorion, UW Control i inne tego typu konstrukcje używają od jednej do trzech sztuk, często za Spreading Seas. Podręcznikowy przykład, kiedy uniwersalność wygrywa z bardziej potężnym, ale węższym efektem.

March of Otherworldly Light

March of Reckless Joy

Czerwony March znalazł zastosowanie w Belcherze. Jest pierwszym czarem, który buduje card advantage i pasuje do koncepcji talii. Najczęściej jest używany w turach drugiej i trzeciej, aby znaleźć brakujące land dropy. Dzięki możliwości obniżania kosztu exilowanymi kartami, pozwala na bardziej frywolne keepowanie ręki z jednym lądem.

March of Reckless Joy

Colossal Skyturtle

Żółwie są spoko. A jak potrafią latać, to już w ogóle bajka. A ten jegomość nie dość, że lata, to jeszcze ma dwie ciekawe i potencjalnie użyteczne umiejętności. Znalazł miejsce w Living Endzie jako stwór, który jest duży, ale potrafi niskim kosztem wpaść do grobu i przy okazji zrobić coś pożytecznego. Czy ostatecznie okaże się lepszy niż Brazen Borrower? Czas pokaże.

Colossal Skyturtle

Zwycięzcy, ci co ich tylko udają oraz przegrani, czyli metagame po Kamigawie

Analizując zmiany w modernie po wyjściu nowego dodatku, miałem niemały orzech do zgryzienia. Spodziewam się, że Ty, drogi czytelniku, klikając w ten artykuł, oczekiwałeś konkretnych informacji, do tego wyłożonych w przystępny sposób. W końcu nie powinno być wielkim wyzwaniem stwierdzić, że dany archetyp jest teraz lepszy, a inne nic nie dostały, więc ich power level się zmniejszył. Jednak Kamigawa trochę wymyka się z takiego zero-jedynkowego podejścia. Wszystko to za sprawą dosyć zbalansowanej proporcji pomiędzy wydrukowanymi nowymi zagrożeniami i odpowiedziami. To z kolei przekłada się na względne zachowanie równowagi sił w formacie.

Kamigawa: Neon Dynasty - baner sklepowy

Top tier moderna

Dla przykładu: The Reality Chip jest bardzo wydajną i mało inwazyjną kartą, która w pojedynkę powinna znacząco poprawić wszystkie matchupy, gdzie kluczowa jest walka na card advantage. Z drugiej strony, talie skupiające się na grze reaktywnej otrzymały nowe narzędzia do walki z Hammerem – Boseiju, czy March of Otherworldly Light pomagają utrzymać go w ryzach.

Pozycja big mana decków

Innym dobrym przykładem może być pozycja decków typu big mana – głównie Amuletu, ale też zielonego Trona. Boseiju, Who Endures wydaje się być dobrą odpowiedzią na talie, których planem jest skompletowanie synergii opartych na lądach. Ale istnieje też druga strona medalu – to samo Boseiju może być wykorzystywane przez Trona i Amulet jako forma tutorowalnego removalu na artefakty i enchantmenty. Może on posłużyć za wydajną i mało inwazyjną w konstrukcję odpowiedź na hate karty pokroju Blood Moona, jak i kupić czas na Hammera, Affinity, czy Belchera.

4c Yorion

Jeśli musiałbym jednak zwracać uwagę na jakiś archetyp, który jednoznacznie zyskał na wejściu nowego dodatku, to mój wybór padłbyt na 4c Yoriona. Talia ta zyskuje na pojawieniu się legendarnych lądów i białym Marchu, a z drugiej strony nie pojawiły się dla niego żadne poważne zagrożenia. Można też zwrócić uwagę na Affinity, które mimo pojawienia się nowych hate kart, jednoznacznie zyskało dzięki wydrukowaniu Moonsnare Prototype. Deck z większą stabilnością częściej prezentuje eksplozywne rozdania i ma więcej gry przeciwko fringe konstrukcjom. No i nie możemy zapomnieć o Hammerze z Chipem – rzadko kiedy talia zyskuje tak dużo, dodając tylko jedną kartę. Poza tymi trzema zmianami, niewiele zmieniło się w top tierze. Obecnie najlepszymi deckami są Grixis Shadow, Hammer, 4c Yorion i UR Murktide i nic nie wskazuje na to, aby miało się to zmienić.

Krótkoterminowe zmiany

Dużo ciekawszym tematem jest to, które konstrukcje krótkoterminowo zyskały na wyjściu nowych kart. Tutaj mam na myśli sukcesy, które według mnie nie przekują się na bardziej dobitne zaznaczenie swojej pozycji w top tier. Mam na myśli dwa archetypy. Pierwszym z nich jest Amulet. Boseiju jest dobre w talii i jako odpowiedź na nią, chociaż nie stawiałbym tutaj znaku równości – według mnie ta karta rozwiązuje więcej problemów, niż ich przysparza. Jednak mimo wzrostu power levelu, największe problemy tego archetypu wciąż pozostają nierozwiązane. Niewystarczająca ilość threatów, wrażliwość na dedykowany hate (np.: Magus of the Moon, czy Aether Gust), czy fakt, że obecnie o wiele łatwiej jest zabić Primeval Titana, za pomocą Unholy Heata, czy Solitude, niż to było przed MH2. To są największe wyzwania, z jakimi ten archetyp musi się mierzyć.

Jako drugi przykład podam Living Enda. Deck zyskał dwie nowe karty w ostatnim dodatku: Otawarę i żółwia. Skok jakościowy jest odczuwalny, ale niestety tylko w niewielkim stopniu odpowiada on na potrzeby tego archetypu. Poza możliwością wracania na rękę Teferiego za pomocą Otawary, niewiele się zmieniło. Dalej grave hate oraz Chalice of the Void są potężną odpowiedzią, nie ma też wydajnej i spójnej z planem gry odpowiedzi na Ragavana. Obecnie sukcesy Living Enda, to bardziej efekt bycia poza polem zainteresowania przy budowaniu sideboardów, a nie realny wzrost power levelu.

Przegrani po Kamigawa: Neon Dynasty

Najłatwiej z kolei wskazać przegranych zachodzących zmian. Są to talie, które są podatne na wydrukowane karty reaktywne i nie mają sobie czym zbalansować tej straty. Najlepszym przykładem jest Belcher, który ma straszliwe problemy z Boseiju – w tym matchupie drzewo robi za Sinkhole, lub Disenchanta. Do tego deck słabo radzi sobie z nową odmianą Hammera, który po side stawia na tanie kontry i hate misie. Ze względu na zielony legendarny ląd, Tron też radzi sobie gorzej niż dotychczas. Nie zmienia to jednak pozycji Trona w formacie – już od dawna szura on po dnie. Możemy też wskazać kilka kart, które bardzo straciły na swojej mocy. Blood Moon z predatora i policjanta formatu stał się co najmniej średnim efektem, który nie lockuje tak, jak kiedyś. Teferi, Time Raveler również stracił. Stało się to z powodu pojawienia się efektywnej odpowiedzi dla innych niebieskich decków, w tym tych opartych na mechanice cascade Otawara, Soaring City.

Kamigawa: Neon Dynasty – Długo wyczekiwany dodatek

Kamigawa ma wszystko, aby zostać zapamiętana jako jeden z najlepszych dodatków w historii tej gry. Świetny lore, ciekawe środowisko limited, a przede wszystkim karty, które przez lata będą odgrywały znaczącą rolę we wszystkich formatach constructed. Wielką przyjemnością było dla mnie odkrywanie niestandardowych interakcji w moim ukochanym formacie i obserwowanie innowacji, które znajdowali gracze w ostatnim czasie. A przecież to nie wszystko – jest też pioneer, standard, legacy, commander. Mam nadzieję, że to dopiero początek nowej jakości i ostateczne zerwanie z niekończącym się pasmem designerskich porażek. Jest dobrze i oby było jeszcze lepiej. 

Spodobał Ci się ten wpis?

Jeśli chcesz czytać takich więcej, doceń naszą pracę i następne zakupy z ulubionej karcianki zrób w naszym sklepie. Każdy zakup to procent dla naszej redakcji, co przekłada się na rozwój serwisu. Dzięki, że jesteś!